Szkoła wychodzenia z poślizgu
Autor Wiadomość
 west
Zasłużeni
widoczni.org



Informacje
wielkopolskie

LPG: Nie
Imię: Bartek
Pomógł: 43 razy
Wiek: 41
Dołączył: 12 Gru 2007
Posty: 1485
Skąd: Księstwo Poznańskie
Wysłany: 25 Listopad 2008, 08:42   Szkoła wychodzenia z poślizgu
   Moje auto: Porshe 911


Dzisiaj po raz pierwszy miałem możliwość w tym roku wpaść w poślizg niekontrolowany, czyli ruchliwa ulica, brak przyczepność, czasu na reakcji itp.

Postanowiłem że znajdę coś na ten temat w necie...
Oczywiście trzeba brać na te rady dużą poprawkę ponieważ teoria mija się z praktyką...
nie wyćwiczysz nie dasz rady ... bardzo prosta teoria

jak macie coś do dodania na ten temat, jakieś przeżycia sytuacje na drogach piszcie.





Rys. 1 Wyjście z poślizgu na prostej przy małym współczynniku przyczepności (lód)



1. początek poślizgu (gdy czujemy, że samochód wpada w poślizg, należy nieco zmniejszyć uchylenie przepustnicy, aby doprowadzić do toczenia się kół napędzających bez poślizgu obwodowego),



2. kąt poślizgu nadal się zwiększa (wykonujemy skręt kierownicy ściśle dostosowany do prędkości obracania się samochodu, przednie koła są cały czas skierowane zgodnie z ruchem samochodu lub pod niewiele większym kątem, gaz umiarkowany),



3. kąt odchylenia zbliża się do maksymalnego (jeszcze trochę a samochód "zamrze" w maksymalnym wychyleniu, wówczas przy stałym nacisku na pedał gazu należy obracać kierownicę w przeciwną stronę),



4. samochód zaczął powracać do pozycji wyjściowej (podobnie jak przedtem koła skręca się zgodnie z prędkością obracania się samochodu, gaz nadal umiarkowany),



5. samochód zbliża się do pozycji pierwotnej, jednak siła inercji jest jeszcze dość duża i powinien się zacząć poślizg w odwrotną stronę (nadal ustawiamy przednie koła w kierunku ruchu samochodu i utrzymując dotychczasowy gaz przygotowujemy się do działań w następnej fazie),



6. po osiągnięciu pozycji neutralnej samochód zaczyna wychylać się w prawo, ale już pod kątem mniejszym niż za pierwszym razem (podobnie jak wcześniej z niewielkim wyprzedzeniem zaczynamy kierować w przeciwną stronę),



7. poślizg jest już całkowicie kontrolowany i gdy samochód zacznie jechać po linii prostej, można płynnie dodawać gazu.




źródło
Kod:
http://zwrbrd.pl/



===================
Długa prosta, po niej lekki łuk w lewo. Pogoda ośmiela. Na liczniku "90". Nagle poślizg, piruet, drzewo. Sekundę wcześniej kierowca był przekonany, że w tych okolicznościach wyjdzie cało. Teraz walczy o życie
To scenariusz przerażający, ale niestety, prawdopodobny. Z badań Pentora przeprowadzonych na zlecenie Szkoły Auto wynika, że 55 proc. polskich kierowców wierzy, że przy prędkości 61-90 km/h przeżyją wypadek. 43 proc. twierdzi nawet, że wyjdzie z niego cało, jadąc jeszcze szybciej, bo ponad 90 km/h.

-Te wyniki szokują, bo oddają kompletny brak poczucia realizmu przeciętnego polskiego kierowcy -podsumowuje badanie Rafał Janowicz zPentora.

Skoro taka jest wiedza na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego, trudno się dziwić, widząc na ulicach pędzące auta. A przecież każdy kierowca musiał widzieć efekty testów zderzeniowych EuroNCAP. Na zdjęciach w zwolnionym tempie widać, co dzieje się z karoserią auta. Jak manekin z ogromną siłą uderza w poduszkę powietrzną, a kontrolowane strefy zgniotu pochłaniają część siły uderzenia. Oby tylko pechowy pasażer miał zapięte pasy. W najlepszym wypadku ściana, w którą samochód uderzył, zatrzyma się tuż przed przednią szybą. Co z manekinem? Tym razem przeżył. Dlaczego? Bo test przeprowadzany jest przy prędkości znacznie niższej niż wspomniana "90". Wszystko, na co odważą się inżynierowie, to 55 km/h. W każdym innym przypadku o "życiu" manekina decyduje cud.

Czy oglądanie crash-testów wpływa na nasze zachowanie? Na pewno utwierdza w przekonaniu, że w razie wypadku mamy duże szanse na przeżycie. Ale czy skłania do ograniczenia prędkości? Nie. Oglądamy takie zdjęcia i nadal jeździmy za szybko. A jeżeli jeździmy za szybko, to automatycznie narażamy się na wpadnięcie w poślizg. Większości kierowców kojarzy go z gołoledzią, padającym śniegiem, deszczem lub mżawką. I faktycznie, w takich warunkach o poślizg nietrudno - koła samochodu szybko tracą przyczepność. Jednak do poślizgów dochodzi również na suchej nawierzchni, a wtedy problemy z utratą przyczepności najczęściej kończą się tragicznie. Dlaczego? Ze względu na prędkość, jaką rozwijamy podczas dobrej pogody. Z reguły jest dużo wyższa niż np. w czasie opadów deszczu czy śniegu. Spada również czujność kierowców, którzy uspokojeni suchą jezdnią i pięknym słońcem raczej nie spodziewają się poślizgu. A jak sobie z tym radzić? Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.

- Sztukę wychodzenia z poślizgu można z powodzeniem opanować w szkole bezpiecznej jazdy - mówi Tomasz Płaczek, kierownik ds. szkoleń Szkoły Auto. Jedna z metod to bardzo trudny sposób, polegający na opanowaniu auta gazem i kontrowaniem kierownicy. Metoda skuteczna, jednak trzeba spędzić sporo godzin za kierownicą, by pojąć, o co w niej chodzi. Drugi sposób jest łatwiejszy - to wyprowadzanie auta z poślizgu z wykorzystaniem systemu ABS.

Pod- czy nadsterowność

Jeżeli w zakręcie samochód ma tendencję do powiększania promienia skrętu (stara się pojechać prosto mimo wystarczającego obrotu kierownicy), mówimy o podsterowności. Gdy zaś auto ma tendencję do zacieśniania skrętu (zaczyna skręcać bardziej, niż wynikałoby to z obrotu kierownicy), mamy nadsterowność.

Źródło: Wysokie Obroty
Kod:
http://www.wysokieobroty.pl/auto/1,48297,5211901.html


:faq:
 
     
 PiotrK65
i Beatka na zawsze



Informacje
pomorskie

Pomógł: 9 razy
Wiek: 58
Dołączył: 14 Lis 2008
Posty: 386
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 29 Listopad 2008, 21:24   

Powiem Wam, że prawko zdobyłem dość dawno, bo w roku 1983 i miałem to szczęście, że kurs robiłem w okresie jesienno-zimowym. Jednym z tematów była sztuka wychodzenia z poślizgu (w teorii i praktyce). Od zrobienia prawka do chwili obecnej kilka razy zdarzył mi się poślizg i obecnie ruchy kierownicą wykonuję niejako automatycznie. Najważniejsze jednak jest to, aby dostosować prędkość do warunków na drodze.

!!! Największe umiejętności nie pomogą przy nadmiernej prędkości !!!
 
 
     
 marces
[Usunięty]

Informacje
Wysłany: 2 Kwiecień 2009, 14:25   

A ja powiem tyle , przyjedźcie do nas na pas startowy i się nauczycie wszystkiego ;p
 
     
 Finos
[Usunięty]

Informacje
Wysłany: 2 Kwiecień 2009, 16:22   

I jak się nie ma ABS-u to broń boże dotykać hamulca. A jak przednio-napędowiec to można sobie pomóc operując DELIKATNIE gazem.
Ja wychodzenia z poślizgów nauczyłem się na maluchu (lekki i tylnio-napędowy), w którym to w zimę w poślizg wpaść było łatwo.
 
     
 broneq
[Usunięty]

Informacje
Wysłany: 4 Kwiecień 2009, 21:14   

Jaki fajny temat :P nie widziałem go wcześniej!

Ja jestem fanem ślizgania od 13 roku życia czyli już 11 pełnych sezonów :D Uczyłem się na maluchu. Z aut bardzo stabilnych wymienię wszystkie Fordy (jeździłem Ka, Fiestami, Escortami, Sierrami i Mondeo'ami) tych nie da się wprowadzić w poślizg bez ręcznego i VW Garbusa (1302 z zawieszeniem na MacPhersonie), który mimo tylnego napędu zachowywał się neutralnie. Ople z kolei ślizgają się dość dobrze i są łatwe do opanowania (objeździęłm Kadetty, Asconę B, wiele Astr, Corsy B i C, oraz Verctę B.

Niewątpliwie najfajniejszym FWD do ślizgania jakim w życiu jeździłem było Twingo. To jedyna przednionapedówka wykazująca się nadsterownością. Twingo poprostu samo chodziło bokami i to bez ręcznego. Nie raz potrafiłem przelecieć bokiem 150 metrów prostej przy 70km/h. Poza tym wyprowadzała się z poślizgu niczym w grze komputerowej! :]

Ale czy czymś jeździło mi się źle? Renault Laguna. Gdyby nie szeroka opona (205) to to w ogóle nie chciałoby jeździć po zakrętach... Podobnie Fiat Punto (II).

Zabawę całkowicie niszczą też współczesne auta wyposażone w nie wyłączalne ESP. Raz przez ESP omal nie złamałem Tacie dwóch alusów w A-klasse. Wchodze sobie w lewy 90' na klamce a tu kontrolki szaleją ESP stabilizuje i auto praktycznie staje na drodze bokiem :orany:
ESP, jak każdy system jest zawodne. W momencie gdy się jeździ autem w nie wyposażonym człowiek się rozleniwia bo wie, że auto samo się wyprowadzi (testowałem ESP w różnych skrajnych warunkach). A jak tak ESP zawiedzie to podwójnie człowieka zaskakuje. Zarówno w A jak i obecnie w E-klasse mojego Taty jest ESP i gdy już czuję, że auto się uślizguję to sam z siebie reaguję kontrą (przed ESP). Wtedy dołącza ESP i znowu sobie przypominam, że to nie potrzebna z mojej stronie interwencja... Ech ta elektronika. Na szczęście moja Corsa nie ma tego "wynalazku".

Jeśli chodzi o samo ślizganie to ja bardzo często pomagam sobie lewą noga na hamulcu. To bardzo stabilizuje auto. :D

W ogóle jak ja to kocham! Ale zima już za nami, a na oponach 195 Corsą o mocy 58KM to raczej nie poszaleję ;)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu  
Forum Opel Corsa - Fan Klub
» Offtopic - na każdy temat! » Wolna amerykanka » Informacje ze świata » Szkoła wychodzenia z poślizgu
Zasady Postowania Opcje
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

 
Jumpbox
Skocz do:  



   Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group    Projekt wykonany przez Kaszubski, dla klubcorsa.pl- wszelkie prawa zastrzeżone.
   Kopiowanie postanowień graficznych i elementów ze strony bez zgody administracji- zabronione.