wrzucam zdjęcie Corsche w wersji wędkarsko-offroadowej
Jak widać powyżej, Corsie brakuje znaczka na grillu, tak ma być na razie będę reanimował stary, w którym brakowało elementów błyskawicy wychodzących poza obrys O
W najbliższym czasie planuje edycję pierwszego posta, bo zdjęcia i cały opis prosi o pomstę do nieba pisałem go na szybko i zdjęcia były zrobione tuż po przejechaniu 1300km w deszczu i słońcu i jeszcze raz deszczu
Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie i nie będzie wstydu
Adam10, już zostały poddane temu zabiegowi... Efekt pokazywałem kilka postów wcześniej. Niestety są na tyle zniszczone, że udało się usunąć tylko rysy powierzchowne. Reflektory są zniszczone przez jakiś ostry rozpuszczalnik. Po polerce nałożony został wosk, ale jak widać długo nie wytrzymał. Mam plan je ponownie poddać procesowi polerowania i następnie spróbuję je polakierować bezbarwnym. Zauważyłem że gdy są mokre kompletnie nie widać tych zmatowień. Może to coś pomoże
Taki fanatyk Corsy a obecnie prezentuje się jakby właściciel za nią nie przepadał
no ale najważniejsze że jest w pełni sprawna mechanicznie i ciągle coś się dzieje
Piecia napisał/a:
następnie spróbuję je polakierować bezbarwnym.
i powinien być to bardzo dobry sposób, miałem Ci to pisać. Tylko najlepiej jak by to nie był najtańszy lakier w puszcze tylko lepszy dwu składnikowy, bezbarwny + utwardzacz.
Raf02, hahaha trochę tak jest w sensie nie wyglada ładnie, ale technicznie jest wszystko w porządku niby mógłbym wrzucić kilka gadżetów Irmiego lub Steinmetza, ale jednak wolę, żeby fura była niezawodna i nie stanęła mi na niemieckiej autostradzie
Od razu jak mówimy o lakierowaniu reflektorów to moje plany na 2018 rok odnośnie felg, odkładam na bok... Stare doprowadzę do takiego, stanu że nie będzie wstydu
Raf02, mała zmiana Corsche trafiło do lakierni na cieniowanie błotników
Można powiedzieć, że Corsa została zaproszona na Sylwestra na bal lakierniczy długo tam zabaluje bo aż do 2 stycznia oby tylko za dużo nie pochalała i niczego nie zdewastowała po alkoholu
Przy okazji zapytam Was, jaki kolor byście wybrali do moich felg? Jak wcześniej wspominałem mam w planie je odnowić w całości we własnym zakresie. Myślę nad tradycyjnym srebrnym, ewentualnie nad ciemniejszym srebrnym. Macie jakieś pomysły?
Nieźle! a co się działo z tymi błotnikami? traciły już swój odcień?
Mógłby ci lakiernik prysnąć przy okazji te lampy bezbarwnym
Kolor felg? srebrny był by takim optymalnym wyborem, było by tak jak w oryginale czyli ładnie i schludnie a ciemniejszy srebrny czy np. grafitowy mógłby też się ciekawie prezentować z tym kolorem nadwozia corsy.
Raf02, w mieszalni lakierów nie mogli dobrać odpowiedniego odcienia... koniec końców został położony lakier o niemal tym samym odcieniu. Niestety nadal się to odznacza. Cieniowanie ma na celu płynne przejście. Podobno różnica ma być niezauważalna w sumie to dobrze, bo błotniki posiadały trochę rysek
Co do lakierowania lamp chcę to zrobić we własnym zakresie, tak samo felgi
na 2018 rok mam już małą listę, rzeczy które chcę ogarnąć z 4 punkty dotyczą zabawy z lakierem
Co do felg to chyba kolor grafitowy za bardzo bedzie się zlewał z kolorem nadwozia... przynajmniej tak mi się wydaje.
zastanawiam się nad kolorem jak poniżej:
coś pomiedzy złotym a brązem. Taka trochę stara miedź tylko mam obawy, że to troche ekstrawagancki kolor dla w miarę współczesnego auta, z seryjnymi felgami
Korzystając z okazji życzę wszystkim forumowiczom wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku aby Opelki nie rdzewiały i części nie drożały
postaram się znaleźć zdjęcia tych felg w świetle dziennym, może być to problematyczne bo właściciel tego wehikułu lubuje się w stylu vintage i wszystkie zdjęcia trochę modyfikuje a do tego ma z 6 kompletów przeróżnych felg
Co do efektu libacji w lakierni, wrzucam fotkę może nie widać efektu, ale ja na pewno dostrzegam poprawę
z ciekawostek z życia Corsche to w końcu dostała sprawną półoś, a było to poniekąd spowodowane pilnym wyjazdem Corsy za granicę nie, nie... nie jedzie do mnie... Została "wynajęta" jako samochód zastępczy dobremu znajomemu taty, który pojechał nią w sobotę do Szwecji. Jego Volvo (nigdyś Vołowinka taty) zostało na warsztacie. Powinna wrócić w tym tygodniu
Zapytacie, czy nie boję się powierzyć ją obcemu kierowcy? Trochę tak, ale ten facet za ewentualne naprawy na pewno zapłaci. Jest to człowiek wysoko postawiony i wydaje mi się, że ma szacunek do nie swoich aut. W dodatku do dobry znajomy i stały klient taty
Także tak jakby ktoś z Was był w Szwecji w tym czasie i ją widział to proszę o zdjecie i ją ode mnie pozdrowić
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum