Trzeba czytać warunki przy instalowaniu, cześć programów jest bezpłatnych ale tylko dla celów prywatnych.
Poza tym Urząd Skarbowy nie zawsze zna pojecie "darmowy". I z tego co wyczytałem na necie Open Office ściągnięty z neta może stanowić problem, ale jak kupisz na fakturę jakąś tanią gazetę z płytą na której będzie Open Office to możesz używać go już bez problemów.
Tak się zastanawiam jak wygląda prawna sprawa gdy ktoś instaluje sobie system Linux zamiast Windows... Dystrybucje Linuxa mają cały pakiet wolnego oprogramowania "w sobie" i myślę że w tym momencie wszystko jest legalne, nawet do prowadzenia firmy. Jest tam od razu Open Office, GIMP i.t.d. No i wszystko jest darmowe, wystarczy tylko ściągnąć odpowiednią dla siebie wersję (ja jako początkujący na Linuxie miałem swego czasu Ubuntu, widzi Windowsowe dyski od razu i ma wsio co potrzebne do życia).
Hmm...
Ostatnio zmieniony przez T-I-T-A-N-I-C 12 Styczeń 2010, 19:18, w całości zmieniany 1 raz
Finos [Usunięty]
Informacje
Wysłany: 12 Styczeń 2010, 17:40
A czy przypadkiem nie jest właśnie tak ze Linux jest free ale tylko do użytku prywatnego?
Nowy zestaw komputerowy: komputer stacjonarny, monitor, drukarka, MS Windows, MS Office do celów komercyjnych, płatny program do zarządzania firmą oraz oprogramowanie antywirusowe, zabezpieczające to około 3000 zł lub więcej, a nowy laptop z pełnym oprogramowaniem, drukarką może być jeszcze droższy. To dużo i mało, wszystko zależy od zasobności portfela początkującego przedsiębiorcy. Jeśli osoba ma naprawdę małą kwotę na rozkręcanie firmy to zakup komputera lub komputerów może okazać się poważnym problemem. W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będzie poszukanie alternatywnych rozwiązań umożliwiających obniżenie kosztów.
Czy to w ogóle możliwe? Odpowiedź na to pytanie jest prosta i krótka: jak najbardziej możliwe w zdecydowanej większości przypadkach.
Panuje przekonanie, że komputer = Windows, a to przy okazji determinuje konieczność zakupu dodatkowego, często przekraczającego wartość samego sprzętu oprogramowania komercyjnego (o “pirackiej” alternatywie chyba nawet nie warto wspominać w zastosowaniach nie tylko biznesowych). Barierę w rozkręceniu własnego biznesu, będącą często nie do pokonania dla wielu są finanse. Można ją znacząco obniżyć używając legalnych i bezpłatnych odpowiedników programów komercyjnych.
Czego potrzebuje początkujący przedsiębiorca?
- pewnie będzie chciał połączyć się z internetem
- napisać ofertę
- a potem ją wydrukować
- jeżeli biznes to nie budka warzywna, przydałby się program wystawiający faktury
- a dla wszystkich: program księgowy, magazynowy – ogólnie: wspomagające zarządzanie.
Czy w Linuksie można to wszystko znaleźć?
Za najpopularniejszy (a w powszechnej świadomości nawet jedyny) system operacyjny Windows trzeba zapłacić około 350 zł za wersję OEM. Wyposażenia komputera w system operacyjny pominąć się nie da i w dodatku ta decyzja determinuje kolejne wydatki (lub i brak) i ograniczenia.
W zdecydowanej większości zastosowań jako zamiennik doskonale spisze się darmowy Linux (w tym polecana przez nas jego odmiana Ubuntu). Można na nim uruchomić wszystkie programy niezbędne do prowadzenia małej firmy. Dodatkową (także finansową korzyścią) będzie jego odporność na wirusy – licencja na oprogramowanie antywirusowe staje się tym samym zbędna.
Microsoft Office to dobry, ale niestety bardzo drogi pakiet biurowy. Za najnowszą wersję do celów komercyjnych trzeba zapłacić około 900 zł na jedno stanowisko (wersja OEM, bez wsparcia technicznego). Bardzo drogo. Zaraz jednak podniosą się głosy, że dostajemy wyjątkowo dobry, dopracowany produkt, o wyjątkowych możliwościach. Nie jest tematem tego artykułu jakakolwiek dyskusja z tymi opiniami. Czy jednak w normalnej pracy potrzebujemy skryptów VB? Czy potrzebujemy zaawansowanych makr Excela?
Odpowiedź jest oczywista (ba, nawet sam producent tego pakietu nie kwestionuje faktu, że użytkownicy wykorzystują znikomy ułamek jego możliwości).
Pewnie znajdą się też osoby, które wspomną, że widziały w sklepie Microsoft Office tylko za 200 zł (licencja na 3 komputery). Ta wersja jest sponsorowana przez Microsoft w myśl zasady: pierwszy strzał jest za darmo (no, w tym wypadku prawie darmo). Użytkownik uzależniony od tego pakietu nigdy nie zainteresuje się konkurencyjnymi rozwiązaniami. Tymczasem licencja takiego półdarmowego Office’a kategorycznie zabrania używania go do celów zarobkowych – w przypadku ewentualnej kontroli w firmie jest on traktowany dokładnie tak samo jak wersje z torrentów.
Darmowym odpowiednikiem komercyjnego pakietu biurowego jest OpenOffice.org (domyślnie zainstalowany w Ubuntu).
Dla obawiających się problemów z nieznanym sobie oprogramowaniem dostępne są też komercyjne wydania OpenOffice.org. Za cenę niższą od “domowej” wersji pakietu firmy Microsoft można mieć OpenOffice z licencją pozwalającą na instalację na dowolnej ilości komputerów, a co najważniejsze: z pomocą techniczną.
OpenOffice potrafi odczytywać i zapisywać pliki w formatach .doc, czy .xls (można je więc przenosić z i na komputery z zainstalowanym oprogramowaniem komercyjnym), potrafi też, czego nadal nie “umieją” starsze wersje Microsoft Office, odczytywać i zapisywać pliki .docx i inne, z najnowszego Office’a 2007. O eksporcie napisanych tekstów (np. ulotek) do formatu .pdf wspomnieć warto chyba tylko w celu zawstydzenia Wielkiego Brata.
(I mała dygresja: w biednych instytucjach państwowych np. sądach szerzy się zdumiewający obyczaj instalowania dwóch pakietów biurowych. Na komputerach znajdują się posiadane “stare” wersje MS Office, a obok …. pojawiają się instalacje OpenOffice. Ktoś może zadać sobie pytanie: po co te skomplikowane kombinacje? Ano, jak w starym dowcipie o milicjantach, “oficjalny” Office służy do pisania, a OpenOffice …. do czytania Do czytania plików, z najnowszych wersji MS Office.)
Panowie, co do Linuksów i OpenOffice: jak urzędnik będzie upierdliwy, to drukujecie takiemu licencję GPL, a właśnie na takiej są oba wymienione przez mnie utwory i dajecie mu do przestudiowania. I nie ma że "proszę mi pokazać który punkt..." niech przeczyta i niech spada.
Nie ma obowiązku zakupu ani jednego ani drugiego.
Wszystko wydane na licencji GPL jest do użytku komercyjnego i prywatnego "darmowe", tak stanowi ta właśnie licencja, na podstawie której też, US może się odp..ić
Oprogramowanie Adobe® Bridge CS4 jest zaawansowanym, łatwym w użyciu menedżerem multimediów, pozwalającym w prosty sposób organizować, przeglądać, lokalizować i wyświetlać zasoby twórcze. Program Bridge, dostępny we wszystkich sześciu wersjach oprogramowania Adobe Creative Suite® 4 i w większości aplikacji firmy Adobe dla profesjonalnych projektantów, zapewnia centralny dostęp do plików projektów i ustawień globalnych, a także umożliwia oznaczanie przy użyciu metadanych XMP i korzystanie z funkcji wyszukiwania.
Oprogramowanie Adobe Bridge CS4 wchodzi w skład następujących produktów z rodziny Creative Suite 4:
Niestety nie widziałam żeby można było kupić samo Adobe Bridge, ale podobno (przynajmniej tak tata twierdzi) w poprzednich wersjach Adobe też to było. A Adobe Elements strasznie zżera pamięć
Lepiej dokupić 2GB pamięci za sto parę złotych i A.P Element za 400zł czy CS4 w zestawie za 8 tyś? Zapytaj tatę czy da się na tym pracować i czy się spełni w roli robienia banerków reklamowych, korekcie zdjęć itp...
licze się z kosztami dlatego chciałbym przetestować AP Element
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum